Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[80.] Z NADBAGAŻEM

Nie jest miło przyznawać się do swoich porażek, ale czasami trzeba...ostatni miesiąc minął mi na (wielkim) żarciu. Zero ograniczeń i wyrzuty sumienia zagłuszane kolejnymi batonikami (tak, tak batonikami). Skutek raczej przewidywalny, czyli 6 kilo ponad normę. Dobrze mi tak.

W ramach kary odebrałam sobie przyjemność kupowania, książek przede wszystkim. Zakaz złamałam, ale to ostatni raz...więc, albo ujrzę 65 na wadze, albo goła i (niezbyt) wesoła chodzić będę (zakaz obejmuje również odzież wierzchnią, spodnią - jakąkolwiek).

Dzisiaj w limicie 1400 kalorii się utrzymałam...a zjadłam następujące produkty:
ŚNIADANIE: kawa bez cukru, 2 kromki pieczywa chrupkiego 7 zbóż, kostka serka topionego kremowego, papryka zielona oraz połówka czerwonego grejpfruta - 164 kalorii
II ŚNIADANIE: kefir 0 proc. tłuszczu (200ml), maca z miodem - 117 kalorii
OBIAD: kapusta biała zasmażana, szynka wieprzowa pieczona, napój z winogron, dzikiej róży i słodkich malin (BoboVita) - 446 kalorii
PODWIECZOREK: kawa bez cukru, gruszka, Slim Figura Dieta o smaku truskawek, baton muslii o smaku Latte Machiato - 249 kalorii
KOLACJA: serek wiejski naturalny 3 proc. tłuszczu z pomidorem, kiełkami lucerny i rzodkiewki, marchew, dwa wafle ryżowe z solą morską oraz jabłko - 357 kalorii

Razem wyszło: 1333 kalorii

Za mało wody wypiłam i nie ćwiczyłam. To jest to co jutro poprawić muszę (i nie tylko jutro).