Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co skłoniło mnie do ochudzania? Chęć zmiany... Mam dosyć tego jak wyglądam...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1840
Komentarzy: 5
Założony: 22 października 2007
Ostatni wpis: 11 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
erzsebet

kobieta, 36 lat, Sosnowiec

170 cm, 91.40 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 września 2014, Skomentuj
bieg,409,78,547,2338,491,1410432197
Dodaj komentarz

22 sierpnia 2014 , Skomentuj

Z powodu wyjątkowo bolących pośladków wczoraj dałam sobie "wolne" od ćwiczeń, Znaczy zaczęłam robić jakiś trening na brzuch ale przyszedł sąsiad zajrzeć do pralki i jak się oderwałam tak już nie wróciłam. Za to dzisiaj jak tylko zwlekłam się z łóżka to włączyłam skalpel i grzecznie wykonałam to co Chodakowska mówi :P Pod wieczór jeszcze "popedałuję" trochę na rowerku stacjonarnym i tak się dzień zakończy ;)
Jutro sobota więc jest spora szansa, że wyciągnę mojego TŻ na kijki do lasu. Przejdziemy te swoje 7-10 km i na dobra sprawę dzień wczorajszy nieco "nadrobię". 

22 sierpnia 2014, Skomentuj
sprzątanie,394,68,476,8371,177,1408705521
Dodaj komentarz

22 sierpnia 2014, Skomentuj
aerobik,186,41,288,2220,0,1408693281
Dodaj komentarz

21 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj to już nie miałam ani czasu ani siły pisać.
W związku z nadmiernie bolącymi pośladkami i nogami postanowiłam spróbować innego treningu Chodakowskiej. Wiadomo na zakwasy najlepsze są drugie zakwasy. "Skalpel 2" wydawał się lżejszy. Fakt, z krzesłem ćwiczy się dużo łatwiej, fajnie utrzymuje się równowagę, ćwiczenia wydają się być mniej męczące. No i owszem, zmęczyłam się teoretycznie mniej, ale spociłam dużo bardziej niż na Skalpelu. No efekt super, humor też mi dopisywał cały dzień bo nawet nie musiałam robić dodatkowych przerw. 
Dopiero w nocy odczułam moc podwójnych zakwasów na tyłku. Jakbym się nie położyła to niewygodnie. Ech noc z głowy bo budziłam się co chwilę.

No, ale nie poddam się tak łatwo. Przecież własny tyłek nie może mnie ograniczać :) Dzisiaj walczę dalej ;-)

19 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Ostatnie dwa tygodnie były wyjątkowo niekorzystne dla mojego "planu" na schudnięcie. Najpierw urlop w górach, gdzie o zdrowym obiedzie można było pomarzyć, później tydzień u rodziców na wsi i kochane obiadki mamusi. Efekt - jakieś 2 kg w przód.

Dziś z samego rana postanowiłam, że biorę się za siebie i nie ma zmiłuj bo do 1 października trzeba chociaż trochę schudnąć :P
No i zaczęłam. Aktywnie. O 9 "skalpel" Ewy Chodakowskiej (pamiętam efekty, które widziałam u mojej siostry). Było ciężko bo jak człowiek zapasiony to i udo ciężko podnieść bo ja je podnoszę a ono dalej leży! No, ale mam nadzieję, że za jakiś czas jednak będzie chociaż trochę odrywało się od ziemi :P
Przed 15 wyciągnęłam mojego TŻ na spacer z kijkami :P Cóż miałam nadzieję, że trochę rozrusza to moje obolałe po skalpelu mięśnie. Przeleźliśmy 8 km niby mało ale na początek wystarczy. Mięśnie owszem rozruszały się, ale głównie te, których nie czułam :D
Cóż jutro będzie ciekawiej bo pewnie będzie boleć, ale po tabacie, na którą wybrałam się jakieś 3 miesiące temu żadne zakwasy mi nie straszne ;-)
No nic na dziś tyle. 
Trzeba odpocząć a jutro od rana znowu brać się za siebie :)

Dobranoc