Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień II


Piękny, słoneczny, uśmiechnięty dzień! Uwielbiam takie :D Calutki dzień miałam ochotę tańczyć, chociaż nie wydarzyło się nic niezwykłego. Podoba mi się moje życie, podoba mi się moje żywienie.

Zaraz po obudzeniu mama sprawiła mi cudowną niespodziankę. Była rano na rynku i kupiła borówki, brzoskwinie, winogrona, nektarynki, śliwki. No raj po prostu :D

Dziś na śniadanie po raz pierwszy użyłam do omleta mąki pełnoziarnistej. Udało się go nie przypalić ani nie rozwalić, więc brawo ja! Polałam go łagodnym jogurtem naturalnym i "obłożyłam" kawałkami brzoskwini i borówkami. Definitywnie najlepszy omlet w moim życiu :D Po zielonej herbacie wzięłam się za planowy trening: powtórzony trzykrotnie dodatek od Chodakowskiej i Bikini, również "Ewowe". Było ciężko, ale z jaką radością! Duma do tej pory mnie rozpiera. Nagrodą było smoothie z banana, jabłka i cukinii. Obiad już nie taki piękny, ale też nie dramat. Ziemniaczki, udko pieczone, mizeria :) Podwieczorek spożyłam z lekkim poślizgiem, a były to dwie kanapki razowe z awokado i papryką. Powoli przekonuję się do awokado. Kolacja z jadłospisu Chody - twarożek z pomidorem, a do tego 1 tost pełnoziarnisty. Wszystko pyszne i zdrowe :) Aż nie chce mi się wierzyć, że to ja