Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam czytać, język angielski i sport. To ostatnie niestety zbyt często teoretycznie... Ambitna, wytrwała perfekcjonistka ze skłonnościami do dołów, które dają się zasypać wyłącznie za pomocą jedzenia.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 880
Komentarzy: 2
Założony: 6 sierpnia 2017
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
EssiDaven

kobieta, 23 lat, Gostkowo

175 cm, 0.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2017 , Skomentuj

Piękny, słoneczny, uśmiechnięty dzień! Uwielbiam takie :D Calutki dzień miałam ochotę tańczyć, chociaż nie wydarzyło się nic niezwykłego. Podoba mi się moje życie, podoba mi się moje żywienie.

Zaraz po obudzeniu mama sprawiła mi cudowną niespodziankę. Była rano na rynku i kupiła borówki, brzoskwinie, winogrona, nektarynki, śliwki. No raj po prostu :D

Dziś na śniadanie po raz pierwszy użyłam do omleta mąki pełnoziarnistej. Udało się go nie przypalić ani nie rozwalić, więc brawo ja! Polałam go łagodnym jogurtem naturalnym i "obłożyłam" kawałkami brzoskwini i borówkami. Definitywnie najlepszy omlet w moim życiu :D Po zielonej herbacie wzięłam się za planowy trening: powtórzony trzykrotnie dodatek od Chodakowskiej i Bikini, również "Ewowe". Było ciężko, ale z jaką radością! Duma do tej pory mnie rozpiera. Nagrodą było smoothie z banana, jabłka i cukinii. Obiad już nie taki piękny, ale też nie dramat. Ziemniaczki, udko pieczone, mizeria :) Podwieczorek spożyłam z lekkim poślizgiem, a były to dwie kanapki razowe z awokado i papryką. Powoli przekonuję się do awokado. Kolacja z jadłospisu Chody - twarożek z pomidorem, a do tego 1 tost pełnoziarnisty. Wszystko pyszne i zdrowe :) Aż nie chce mi się wierzyć, że to ja

7 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Czuję się jakbym kolejny raz zaczynała od nowa, chociaż to kontynuacja ubiegłego tygodnia. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo spokojny w pozytywny sposób. Żadnych napadów, miałam poczucie, że to ja rządziłam jedzeniem, a nie ono mną. Dodatkowo zrobiłam fit zakupy spożywcze, co poprawiło mi humor. 

Śniadanie to jaglanka na mleku z malinami i obowiązkowa zielona herbata. Zamiast drugiego śniadania wpadły lody z mamą na mieście - gałka zabajonych i gałka o smaku after eight. Niezbyt dietetyczne? Ja jestem zadowolona. Nie mogę obwiniać się za takie rzeczy :)) Po lodach, a przed obiadem wykonałam porządny trening: dodatek Chodakowskiej z fb x 4, 40 minut treningu z hantlami po 4 kg na jedną rękę i 20 minut interwałów na schodach. Obiad potreningowy to 1/3 torebki kaszy gryczanej, udko z kurczaka i ogórki kiszone. Wyjątkowo dietetycznie, dlatego że tym razem sama zajmowałam się tym posiłkiem, nie mama :) W ramach podwieczorku wymieszałam twaróg z jogurtem naturalnym i cynamonem, na wierzch dodałam maliny. Kolacja była wielką improwizacją - sałatka z pomidorków koktajlowych, szczypiorku, szynki, resztek marynowanej surówki ogórkowo-paprykowej ze słoika i pestek dyni. Do tego kromka razowca.

Jestem z siebie dumna. Czuję się świeżo, lekko i syto. To był dobry dzień. Każdy może taki być, bo jestem silna i wytrwała. A jedzenie to tylko paliwo, nic więcej :)

6 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Nie wyglądam źle. To jednak żadna pociecha dla nastolatki, która chce wyglądać bardzo dobrze. 

Tydzień temu zaczęłam współpracę z Chodakowską i wszystko szło dobrze... Aż do wczorajszego wieczoru. 1/4 pizzy Guseppe, talerz frytek, 1/4 pudełka lodów truskawkowych i kawałek szarlotki. Już w momencie jedzenia pojawiły się wyrzuty sumienia, ale nie mogłam przestać. Poszłam spać, czując się okropnie ze sobą, wstałam z obrzydzeniem. Myślę, że zanim zabiorę się za gubienie kilogramów, muszę uporać się ze swoimi relacjami z jedzeniem. Jutro pierwszy raport! :)))