Kocham świeży, ciepły chleb. Taki wyjęty prosto z piekarnika. Posmarowany tylko masłem, które powoli topi się na ciepłej kromce. W całym mieszkaniu unosi się zapach chleba.
W takich chwilach zapominam o kilogramach, kaloriach i wszystkim innym. Wszystko jest nieważne, tylko ten chleb.