Waga szaleje, wciąż oscyluje między 79 a 80 kg, a niestety nie mam głowy aby znów jakoś zacisnąć pasa...Mam tyle do zrobienia, zawsze coś, w pracy roboty pełno, poza pracą- także dużo do zrobienia, a czasu dla siebie- brak :( No ale nie ma co, w sierpniu idę na wesele w roli świadka, więc do tego czasu z kilka kg warto byłoby się pozbyć :P Kolejna motywacja jest :) Tylko teraz trzeba zamierzenia przemienić na czyn.
Dziś nie mam zamiaru za to niczym się denerwować, nic mi się nie chce robić, dziś będzie tylko dzień dla mnie :) Niech się wali i pali. Jutro się będę martwić :)
Proaktyna
23 czerwca 2012, 14:14No to motywację masz super :) Która z nas by nie chciała świetnie wyglądać w roli świadka :)