Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie poddac sie lenistwu

Dzień rozpoczął sie bardzo aktywnie. Po pierwsze dzis jest sobota, a zatem czas kiedy z drżącym sercem wchodze na wage.  Po ostatnich pomiarach jestem troche zdemotywowana, a tu dziś niespodzianka i waga wskazała 79,3 :)) Nastepnie z tej radosci na skrzydlach wiary i nadziei poszlam na  basen. Godzinka intensywnego ruchu z rana, z usmiechem na ustach- juz nawet deszczowy weekend majowy nie przygnebia mnie tak jak wczesniej :) Wrocilam zjadlam pyszne sniadanie i... opadlam z sil! Nie wiem co mi jest, nie mam sily na nic, glowa mi peka i nawet jakos mysli nie moge zebrac :/ Uznalam, ze choc skrobne pare slow tutaj, aby tak nie siedziec bezczynnie :/ A musze zrobic jeszcze dzis zakupy, posporzatac choc troche, zrobic pranie...A najchetniej wlazlabym pod koldre i poszla spac .....

Moj narzeczony sprawił mi ostatnio niespodzianke i sprezentowal mi notebooka :) Cieżko mi sie na nim troche pisze, o nie jestem przyzwyczajona, dlatego mam problem z polskimi znakami. Ale i tak jestem nim zachwycona ( i narzeczonym i notebookiem ;P).

Przed nami weeked majowy. Jutro chcemy jechac nad jezioro, ale przeraża mnie troche ten nieustający deszcz. Chciałam w domku letniskowym umyc okna, posprzatac, wywietrzyc koldry, a tu moze wcale sie nie uda wykonac tego planu... Naprawde nie pamietam kiedy ostatni raz przezylam tak brzydki kwiecien :/ Chcielismy tez wziac rowery, aby pojezdzic sobie po kaszubskich lasach, a tu nawet nie wiadomo czy wytkne nos poza drzwi domku :) Ale w sumie co tam!  Jestem chudsza i nic mnie w domu nie zatrzyma ;);)

Ojoj, energio wróc!