Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dietaaa


Jak na razie idzie dobrze. Przed chwilą skończyłam jeść miseczkę zupy pomidorowej z makaronem. Nie mam pojęcia, czy to źle, że ją zjadłam, ale od dawna za mną chodziła i miałam na nią straszną ochotę. Poza tym, nie jest chyba aż tak strasznie kaloryczna?

Następny, już ostatni dzisiaj posiłek, planuję na 19:00. Szczerze mówiąc, nie czuję głodu. Mój organizm chyba zaczyna się powolutku przyzwaczajać. Boję się tylko, że w chwili słabości ulegnę pokusom (szloch)  Najbliższy dzień próby jest w sobotę. Obiecałam zjechać na weekend do domu, a tu się okazuje, że moja dalsza rodzina też przyjeżdża. No i co zaplanowali? Oczywiście grilla. Na prawdę uwielbiam kiełbaski z grilla, do tego jakieś pieczone ziemniaczki i bułki... Boże, daj mi siły żeby tego nie jeść :D

Plan na resztę dnia to poszukiwanie fajnych przepisów na obiady. Uwielbiam gotować, więc z pewnością nie będzie to dla mnie problemem; mam tylko nadzieję, że dietetyczne dania zawierają również produkty, które lubię. Np. nie wyobrażam sobie jedzenia (jak moja koleżanka, która na diecie jest od 3 miesięcy) kotletów sojowych (?!) czy brokuł na parze z ciapowatym szpinakiem. Dobra, może niektórzy to lubią, ale ja na sam widok mam ochotę skoczyć przez okno.

  • tyskaja

    tyskaja

    27 marca 2014, 17:26

    zupa to super sprawa jesli chodzi o odchudzanie. kotlety sojowe są pycha, brokuły jeszcze bardzie, a szpinak to juz wogole niebo w gebie ;p i ponoc ziemniaki sa zdrowe ;p