Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Od jabłka do ogryzka.... dzień 11


Nie ma to jak wpaść w ciąg cukrowy. To chyba najgorsze co może się przytrafić na diecie i to osobie z insulinoopornością, gdzie powinna ten cukier zupełnie wyeliminować. Ale to jest jak efekt domina - tu jeden cukier, tu kolejny malutki drugi i od jednego do kolejnego robi się wielka lawina ;/ a ciało cierpi, tfu pal licho ciało - zdrowie cierpi i to bardzo.

Wczoraj naszło mnie na owoce, które tez powinnam kontrolować i jeść tylko z białkiem, zjadłam same, niby lepsze to niż tona słodyczy, ale... 

Na szczęście waga była łaskawa i pokazała -0,1kg, chociaż gdybym się mocniej przypilnowała pewnie by było więcej.

Do wyjazdu coraz mniej czasu. Jakoś nawet nie myślę o jedzeniu już pod kątem wyjazdu - z jednej strony dobrze! jedzenie nie kontroluje mnie, ale z drugiej strony jednak powinnam pomyśleć co bym zjadła a czego nie będę jeść. 

Najgorsze, że człowiek by chciał się uwolnić od tego całego myślenia o jedzeniu, od ciągłego kombinowania co zjeść itp ale się najnormalniej w świecie nie da :] kwestia kto kogo będzie kotrolował i mam nadzieję, że z tej walki wyjdę zwycięsko ja ;)

  • angelisia69

    angelisia69

    6 maja 2016, 16:56

    no niestety kto raz juz zaczal odchudzanie i te sprawy na stale ma mysli o jedzeniu w glowie :/