Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Od jabłka do ogryzka.... dzień 23


Chyba powinnam napisać, że dzień 0 a nie 23, bo totalnie polegałam na tym wyjeździe. W sumie na swoje widzimisię, bo szłam na łatwiznę i ulegałam pokusom. Mogę jedynie bić się w pierś, posypać głowę popiołem i zacząć od nowa.

Będę próbować tyle razy aż mi się uda w 100%!!

Przeprowadzka za 45 dni. Te 45 dni chcę poświęcić na 100% dietetyczne i zdrowe podejście do odżywiania. 

Musze i chcę. Dzisiaj odprowadziłam dziecko do przedszkola, które jest jakieś 300 m od domu. W drodze powrotnej po prostu zaczynałam sapać jak parowóz. 

Musze zadbać o aktywność fizyczną, ale nie wiem co sama bym chciała. Bieganie to na chwilę obecną za duże obciążenie dla moich kolan. Chociaż nigdy nie lubiłam biegać, to coraz mocniej moje myśli idą w tym kierunku. Do tej pory ćwiczyłam jakieś tam ćwiczenia w domu, ale zawsze brakowało mi systemateczności. ćwiczyłam 3-4 dni i potem klops, bo zawsze jakaś wymówka i przerwanie ćwiczeń. A jak już przerwałam jeden dzień to potem i drugi, i trzeci, i kolejne dni 

Nie wiem jak już mam się motywować porządnie i skutecznie i nie ulegać tym cholernym pokusom :/ widocznie mam za słabą wolę i psychikę do tego :/ Tylko czemu te x lat temu się udało zawziąć i zgubić ponad 20kg? a teraz nie?