Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wieki mnie tu nie było


Życie znowu nabrało tempa, nie znajduje czasu na pisanie, ale jestem od czasu do czasu wpadam żeby zobaczyć co słychać . 

Szału nie ma waga 88-89 i tak na zmianę  - NIE MA SIĘ CZYM CHWALIĆ, ale nie przykładam się jakoś specjalnie, 5 posiłków JEST, woda JEST,   zmiany które udało mi się wprowadzić w życie od początku roku , utrwaliły się - mam nadzieję że na dobre. Ale nie zmieniłam nic po za tym . Największa walka jaką staczam co dnia to sama ze sobą , próbuje "pokochać"  RUCH, w każdej formie, ciągle szukam czegoś dla siebie - kupiłam HULA HOP i kręcę , nie codziennie ale kręcę. Biegam za córką , która uczy się jeździć na rowerze. Przysiady, skłony , wymachy to też się zdarza. I tyle ......

ŻEBY OSIĄGNĄĆ SUKCES TRZEBA WYGRAĆ ZE SAMYM SOBĄ 

...i zamierzam wygrać 

Ciągle obiecuję, wpadam tu na chwilę i gadam to samo, czas leci i nic się nie zmienia. Ale dla mnie to też  krok w przód, zgubione kg nie wróciły, ważne zmiany  które mnie gubiły pozostały - jeszcze  kilka miesięcy temu  wodę omijałam z daleka teraz  nie wyobrażam sobie jej nie pić , 5 posiłków to już standard, jest więcej owoców, zero białego pieczywa, mniej soli - i cieszę się z tego, choć pewnie uważacie że nie ma się czym chwalić , to ja się cieszę WALCZĘ :)) A TO W MOIM PRZYPADKU WIELKI  SUKCES:))

SPORT TEŻ POKOCHAM, JUŻ  WKRÓTCE .....to mój  kolejny cel


a teraz wybieram się na upragniony urlop:)), zamierzam zresetować się na maksa , wypocząć , naładować baterie ... a potem mogę wracać do pracy i do nowych dobrych zmian.

pozdrawiam

POZYTYWNIE NASTAWIONA