Pracowita niedziela , dziś od rana wielkie sprzątanie , gdyż wczoraj było to nie możliwe - u mojego synka był kolega i chata się trzęsła. Dzieci opanowały dom i nawet w salonie miałam wodę z basenu. Dzisiaj sprzątanie ...
moje ŚNIADANIE
Po obiedzie okazało się że zabrakło kawy, zamieniła auto na rower i skoczyłam do sklepu - a jest kawałek DUMNA:) Potem przerwa i znowu rower 3 km do wiochy obok - dystans nie powal, ale DUMNA:) . A potem jeszcze te same 3 km , szybkiego marszu za rowerem córki , bo koniecznie chciał wiedzieć gdzie byłam - DUMNA:)
ZMĘCZONA ALE SZCZĘŚLIWA, ŻE NIE SPĘDZIŁAM NIEDZIELI NA KANAPIE