Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12 luty 2018


Weekend minal bezpowrotnie. Wczoraj nadgodziny w pracy, po powrocie skladanie nowej szafy z ogromnym lustrem. Wyszlo pieknie, bedzie mozna lepiej ogladac nadchodzace zmiany :) Wczoraj bez treningu, nie bylo czasu, ale dzisiaj juz nadrobione skalpel wyzwanie moj nowy wyciskacz potu. Coraz cieplej i sloneczniej za oknem, za niedlugo znowu zaczne biegac. Tymczasem trzeba ugotowac obiadek i zbierac sie do pracy :)

  • Domdom89

    Domdom89

    12 lutego 2018, 15:54

    Zazdroszcze, ze masz ochote biegac, ja jestem biegowy len. Nie dam sie wyciagnac ;P Silownia tak, ale bieganie....