Czytam Wasze wpisy systematycznie, choć samej nie chce mi się pisać. Nie mam chyba natchnienia.
Ubolewam dzisiaj nad rozpoczęciem roku szkolnego. Pierwszy raz w życiu nie chce mi się wrócić do pracy. Zawsze pod koniec wakacji już mnie nosiło, chciałam się spotkać ze znajomymi, coś zrobić, a teraz nic. Mam nadzieję, że nie mam do czynienia z wypaleniem zawodowym. Żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał. Lubię uczyć, tylko nienawidzę tej całej biurokracji, a z roku na rok jej przybywa.
No dobra teraz to co tu najważniejsze. Staram się trzymać diety (w niedzielę zjadłam kawałek ciasta, ale w weekend sobie na to pozwalam) i systematycznie ćwiczę. W zeszłym tygodniu byłam 3 razy na siłowni, dzisiaj też, a jutro idę na nowe zajęcia. Zauważyłam, że mój pobyt na siłowni stale się wydłuża, bo celowo więcej czasu spędzam na orbim czy bieżni.
stanpis1
5 września 2012, 15:45Ja kocham szkołę i tez po raz pierwszy nie chciało mi sie iść i boję się chodzić tam -presja na wyniki egzaminów mnie wykańcza - już głupieję, nie mam pomysłów .... wszyscy muszą umieć rozwiązywać zadania tekstowe ..... cóż .... odlot totalny , a o papierach nawet niechce się mysleć. Nawet dziennika jeszcze nie mam - dyra wymysliła, że każdy ma przyjść indywidualnie i cośtam podpisać,, i kazdy sie tam boi iść i cała pusta półka :)))))))))))
kotusiek
4 września 2012, 14:40e tam dawno nieuzywane raptem miałam tylko niedziele wolna a tak to codziennie 1,5godziny trenuje ;) czy to tak dawno? :D
kotusiek
3 września 2012, 23:19i bardzo dobrze, ze wydluzasz czas cwiczen stopniowo, to dobry znak bo miesnie sie przyzwyczajaja. Niestety w obecnym systemie eukacji coraz wicej jest biurokracji, to nie to co bylo z 20lat temu, oj wiem co mówie bo od 30lat ponad moja Mama ciągle naucza :)
ancira
3 września 2012, 21:15:)