Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Źródło wszelkiego zła...


Pochodzi zza wielkiej wody (czasem zwanej Oceanem Atlantyckim). Tam spotkaliśmy się po raz pierwszy. Pamiętam jakby to było wczoraj. Ciepły letni wieczór, zabawa w gronie znajomych i nieplanowana kąpiel w stawie. Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Potem były bezsenne noce i czoło rozpalone gorączką. W końcu wszystko się trochę uspokoiło, ale do Polski wróciliśmy już razem. I tak żyjemy ze sobą od prawie 5 lat.

 

Bywało nam różnie, czasem bardzo ciężko i boleśnie, czasem spokojnie i obojętnie. Wiele razy próbowałam się już uwolnić. Niestety zawsze bezskutecznie. Nasz związek to jakiś paskudny rodzaj pasożytnictwa. Jestem ofiarą. Mądre książki określają czasem taką relację jako oportunizm. Ja się na tym nie znam, chciałbym tylko znowu być wolna.

 

Dziś jest naprawdę strasznie, dłużej już nie wytrzymam, boli okropnie…

 

Chyba wreszcie pora by dokonać prezentacji, a więc pozwólcie, że Wam przedstawię:

 

źródło wszelkiego zła – bakteria Escherichia coli…

 

PS Na wypadek wątpliwości, napiszę wprost. Znowu mam zapalenie pęcherza!!!

  • Dubi...

    Dubi...

    27 listopada 2009, 01:03

    Współczuję i szybkiego powrotu do zdrowia życzę! Pozdrawiam, Dubi...

  • ewka69

    ewka69

    26 listopada 2009, 13:08

    Wiem,że to nie śmieszne i współczuję, ale tak mnie nabrałaś tym wpisem,że do ostatniej chwili myslałam,że chodzi o faceta!!!!