Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest okej.


71 dzień bez słodyczy i białego pieczywa ;] Dziś ćwiczyłam (w końcu!) 40minut. Wczoraj był długi spacer, tez trochę ruchu. Ale i tak muszę organizować czas, po prostu część zmarnuję na siedzenie na tyłku, zamiast się pouczyć lub np. poćwiczyć...
Jutro rano się ważę. Nie wiem, jak z wagą, ale ja zaczynam zauważać,że schudłam. Już już po woli (b.powoli) zaczyna wychodzić na wierzch uroda :D:D
W sobotę mam połowinki, nie wiem, jak ze strojem. Dziś, całkiem niedawno zrobiłam pewien zestaw. Z tym,że jeśli nie znajdę czarnego topu, to raczej słabo w tym pójść- sweterek jest robiony rzadką nicią, i tak czerń, szpilki.. nie chcę wyglądać wulgarnie z cyckami na wierzchu
Czy się boję ważenia? Chyba tak. Oby spadek, później zaciskamy pasa i zrzucamy porządne kilogramy..
:))