Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wakacje


Kolejny powrót na vitalię!
Długo nie pisałam- ale to nie znaczy że odeszłam od diety. Czasami myślę, że do końca życia będę pod presją "odchudzania". Mam manię na tym punkcie i dziś już wiem, że to nie jest zdrowe podejście. Wystarczy jeden komentarz kogoś ze znajomych na temat mojego wyglądu a ja od razu interpretuję go w zupełnie inny sposób- zły sposób. Czuję się strasznie i mam ochotę w ogóle przestać jeść.
Od miesiąca 4 razy w tygodniu , czasami nawet więcej chodzę na siłownię- kupiłam z koleżanką karnet na 12 miesięcy więc to motywuje mnie dodatkowo. Ćwiczymy około 2 godz, zawsze zaczynając od 40 minut na bieżni. Czuję się świetnie- odpręża mnie to i odstresowuje. Chyba się uzależniłam- bo najchętniej byłabym tam codziennie.

Jeżeli chodzi o moje odżywianie- to średnio zdrowo mi to wychodzi. Oczywiście nie jem śmieciowego jedzenia- bo nigdy nie ciągnie mnie do fast foodów, ale najgorszą zmorą są słodycze. Jak wpadam w dół...one są jedynym moim pocieszeniem. Najgorzej gdy wpadnę w "ciąg", strasznie trudno przestać. Ale od kilku dni z powrotem sobie z tym radzę. Mój cel niezmiennie od kilku miesięcy ważyć poniżej 60 kg. Mam nadzieję że do października zobaczę wagę 58:)


Wakacje praktycznie minęły- udało mi się spędzić cudowne dwa tygodnie w Toskanii <3



Było pięknie- tym bardziej że pierwszy raz odwiedziłam Włochy.
Teraz z nadzieją żyję do września bo planujemy z koleżanką wypad w Tatry, na tydzień pt: "od schroniska do schroniska".
Pozdrawiam Was gorąco:)