Rota wirus zagościł w naszym domu.
Najpierw zaatakował syna, a gdy już wydawałoby się że sobie poszedł to nieproszony wpakował się do córki.
Ehhh.....
Ja z mężem się dzielnie trzymamy :)
Staram się trzymać i nie objadać niezdrowymi rzeczami.
zobaczymy co pokaże waga w piątek.
NigdyNieKochalam
13 marca 2013, 09:07Życzę powrotu do zdrówka.. ;) W celu dodania motywacji zapraszam do mojego pamiętnika. ;)