Cześć laseczki!!!
Jak zwykle nie pisałam przez weekend bo oczywiście minął mi imprezowo. W piątek było małe spotkanie z koleżankami na którym na szczęście nie było za dużo kalorii, w sobotę mieliśmy gości co ostatnio byli u nas rok temu, był grill, ale już potrafię panować nad sobą i zjadłam jedną małą białą kiełbaskę i dwie śliwki w boczku.
No a w niedzielę był festyn i zabawiłam do 23 z siostrą mojego M, gdyż ten jechała rano i poszedł po 21. Impreza była naprawdę udana, zjadłam tylko pół zapiekanki, która była pyszna i wcale tego nie żałuję.
Mój M niestety pojechał wczoraj rano w delegację, na szczęście wraca w czwartek, ale takie wyjazdy będzie miał co trzeci tydzień. Nie lubię być sama w domu, kiedyś jak jeździł częściej to byłam przyzwyczajona a teraz nie był nigdzie już ponad dwa lata.
Wybieram się dziś jeszcze z moimi chłopakami za zakupy bo poniszczyły im się butki, a na takie zakupy to wolę ich zabrać niż potem wymieniać, a do tego starszy musi już sam sobie wybrać bo potem jest foch.
Co do diety to jak pisałam wcześniej weekend był nie bardzo, ale od wczoraj już jestem na dobrej drodze. Waga dziś rano pokazała to co w piątek na oficjalnym więc nie jest najgorzej.
Menu wczoraj i dziś takie samo:
śniadanie: maca z serkiem i ogórkiem + jogurt naturalny + herbata
II śniadanie: jabłko
obiad: kurczak z bananami + ogórek
kolacja: razowiec z twarogiem + jogurt naturalny + herbata + owoc
Buziaczki dla Was!!!
Jak zwykle nie pisałam przez weekend bo oczywiście minął mi imprezowo. W piątek było małe spotkanie z koleżankami na którym na szczęście nie było za dużo kalorii, w sobotę mieliśmy gości co ostatnio byli u nas rok temu, był grill, ale już potrafię panować nad sobą i zjadłam jedną małą białą kiełbaskę i dwie śliwki w boczku.
No a w niedzielę był festyn i zabawiłam do 23 z siostrą mojego M, gdyż ten jechała rano i poszedł po 21. Impreza była naprawdę udana, zjadłam tylko pół zapiekanki, która była pyszna i wcale tego nie żałuję.
Mój M niestety pojechał wczoraj rano w delegację, na szczęście wraca w czwartek, ale takie wyjazdy będzie miał co trzeci tydzień. Nie lubię być sama w domu, kiedyś jak jeździł częściej to byłam przyzwyczajona a teraz nie był nigdzie już ponad dwa lata.
Wybieram się dziś jeszcze z moimi chłopakami za zakupy bo poniszczyły im się butki, a na takie zakupy to wolę ich zabrać niż potem wymieniać, a do tego starszy musi już sam sobie wybrać bo potem jest foch.
Co do diety to jak pisałam wcześniej weekend był nie bardzo, ale od wczoraj już jestem na dobrej drodze. Waga dziś rano pokazała to co w piątek na oficjalnym więc nie jest najgorzej.
Menu wczoraj i dziś takie samo:
śniadanie: maca z serkiem i ogórkiem + jogurt naturalny + herbata
II śniadanie: jabłko
obiad: kurczak z bananami + ogórek
kolacja: razowiec z twarogiem + jogurt naturalny + herbata + owoc
Buziaczki dla Was!!!
bea3007
9 lipca 2013, 11:15poproszę o przepis na tego kurczaka z bananami. Pozdrawiam