Mijają zakwasy, zdecydowanie łatwej jest mi ćwiczyć z niebolącymi mięśniami. Wytrzymałam z Ewką dzisiaj 33 minuty, ale trochę to nie wyszło, bo padła mi bateria od kompa w środku ćwiczeń, więc miałam niesłuszny odpoczynek. Oczywiście zważyłam się jak codziennie wieczorem i wyszło 54.2 Czyli odchudzanie postępuje. Dzisiaj przyznaję się, miałam ochotę na coś słodkiego, więc zjadłam paczkę suszonej żurawiny uppss... Natomiast gdy jestem po prostu głodna, pomaga mi owsianka, teraz jem ją z jabłkiem i cynamonem. Nie mam już czasu na Mel B, dlatego będę ją robiła w weekendy i jakieś luźniejsze dni.
roogirl
3 marca 2016, 23:49Suszona żurawina jest pyszna, chociaż ja wolę daktyle :)