Po weekendowym obżarstwie o dziwo schudłam. Ale ciii nie zapeszam bo jeszcze się zmieni he he Lecimy Ewkę...
Znajomi (1)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 2605 |
Komentarzy: | 27 |
Założony: | 29 lutego 2016 |
Ostatni wpis: | 10 kwietnia 2016 |
kobieta, 24 lat, gorzów wielkopolski
164 cm, 59.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Po weekendowym obżarstwie o dziwo schudłam. Ale ciii nie zapeszam bo jeszcze się zmieni he he Lecimy Ewkę...
Już prawie miesiąc mija od mojego początku ze skalpelem. Moje ciało się zmienia i to widać. Mam wrażenie, że zeszczuplały mi nogi, troszeczkę wyrobił się brzuch i mocno zarysowały ramiona. Zamierzam kontynuować a jak będę miała jakiś wolniejszy dzień to może zacznę z killerem lub turbo spalaniem.
Święta, święta i po świętach...
Dużo się zjadło przez święta, a Ewka nietknięta... Dzisiaj już zaczynam normalnie ćwiczyć bez żadnej taryfy ulgowej. Powoli czuję efekty i widzę, że zeszczuplały mi uda i trochę zniknął cellulit. Nie wchodzę na wagę bo się boję hahahha.
Raz na wozie, raz pod wozem...
No niestety przytyło się i teraz jest 54.2 kg. Oczywiście nie poddaję się i ćwiczę dalej. Zamierzam kupić płytę Ewki ze skalpelem, żeby jakoś tak jeszcze bardziej się zmotywować. No cóż, może jutro waga znowu spadnie. Ograniczam słodycze oczywiście i zawzięcie jadę skalpel.
Pojadło się w weekend i na wyjeździe było. Dlatego dzisiaj nadrabiam Ewką. Zaraz wejdę na wagę i mam nadzieję, że nie będzie ponad 53.6
Dzisiaj charytatywnie zjadłam gofra, więc nie ma się co dziwić, że waga poszła w górę. Mimo to cieszę się ,że dalej jest poniżej 54 kilo i jadę dalej skalpel. Najbardziej czekam na efekty pośladków i zniknięcie cellulitu.
Zwykle piątki mam bardzo pracowite, więc nie robię Ewki tylko nadrabiam ją w weekend, ale zapomniałam. Także dzisiaj wracam na właściwe tory, bo w weekend pojadło się zakazanych rzeczy. Robimy Ewkę i nadrabiam jakoś w tym tygodniu ćwiczenia, o których wcześniej zapomniałam. Co dziwne mimo wcinania słodyczy i braku ruchu, moja waga nawet spadła i mam 53.2 haha
Ewka zrobiona. Czeka mnie jeszcze mnóstwo nauki, ale ćwiczenia ważniejsze. Waga idzie w dół, bo już 54.2 kg. Nawet nie mam już ochoty na słodycze, więc jest całkiem łatwo je omijać. Owsianka dalej u mnie na topie i mnóstwo owoców. Piję również dużo wody i poczekam z miesiąc na efekty.
Bardzo lubię jak Ewka za każdym razem na końcu skalpela mówi że jest dumna z nas i tak dalej. Mnie to dość motywuje, bo często robię te ćwiczenia, żeby usłyszeć właśnie takie słowa haha. Waga na stałym poziomie- 54.5 kg. Było trochę mniej ale na dzień kobiet przecież nie odmówiło się przyjemności. Robię drugi tydzień ze skalpelem i dalej się nie poddaję, zobaczymy co dalej.
Z okazji święta pań dzisiaj trochę obżarstwa było. Dwa kawałki pizzy i wieeelkiii lizak. Ale dzisiaj wolno. Jutro będziemy się martwić o odchudzanie. Jadę za chwilę skalpel, chociaż trochę późno się robi. Za chwilę pomiar wpiszę, ale na sto procent troszkę pizza i lizak dopomogły.