Witam, skoro dzisiaj jest 30 kwietnia postanowiłam napisać małe usprawiedliwienie i sprostowanie za razem. Na początku zacznę od tego, że mimo iż nie dodawałam wpisów to zaglądałam tu codziennie. Wręcz uważam, że dzień bez Vitalia jest dniem straconym.
Jak napisałam w tytule pogubiłam się. Momentami traciłam kontrolę, a tego bardzo nie lubię. Mam naturę perfekcjonistki, więc jak mi nie szło dobrze wolałam to zachować dla siebie.
Otóż na początku kwietnia zostałam zaproszona dwa testy kwalifikacyjne na urzędnicze stanowisku. Pomyślałam. że fajnie może coś się zmieni, praca. Krótko mówiąc dużo kandydatów, robią ludziom nadzieję, ale i tak mają swoich. Niestety nie będę dalej komentować. Potem nadeszły święta- kolejna katastrofa - dużo jedzenia i waga !!!!!!!
Po świętach też nie mogłam zebrać się w sobie. Cyferki na wadze dobiły mnie 49.4. Najwyższa waga od dwóch lat odkąd zaczęłam przygodę z Vitalia. Miałam straszne wyrzuty sumienia, nie mogłam się pozbierać.
Teraz jest troszkę lepiej. Wyrzuciłam starą wagę i kupiłam nową. Od 1,5 tygodnia uważam na jedzenia. Zakupiłam linea. Waga troszeńkę spadła 47,9. Ale to wciąż za mało, ale walczę. Czasami mam wrażenie, że popadam w paranoję, sprawdzam liczę kalorie ale tym razem zero porażki tylko sukces 46-45 kg.
I już nie smucę jutro dokończę pozdrawiam i miłej nocki życzę
zojka88
30 kwietnia 2012, 20:43trzymam kciuki żeby wszytko Ci się ułożyło i zaświeciło to przysłowiowe słonko w Twoim życiu. Pozdrawiam:)