Koniec z moim nie kontrolowanym obżarstwem. Od jutro zaczynam nowy etap. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się wrócić na dobre do diety. Planowałam wrócić zaraz po drugim dniu świąt, ale różnie się działo. Raz była dieta i zasady raz nie. Ciężko mi to przychodziło. Myślę sobie który to już raz. Teraz postaram się, aby było inaczej.
Już dziś wprowadziłam pewne zmiany. Zrezygnowałam z chleba czy nie ziemniaków, ale niestety wpadł kawałek ciasta.
Nie wiem ile ważę, ale jutro się dowiem gdyż dzisiaj wstałam późno i nie za bardzo miałam czas. Obstawiam tak między 47-48 kg. Chciałabym wrócić do swojej wagi sprzed Świąt.
Myślę, że w tym roku święta były dla mnie łaskawe. Mimo wzrostu wagi nie mam jakich większych wyrzutów sumienia. Nie obwiniam się tym, że jadłam za dużo. Co prawda nie odmawiałam sobie niczego. jadłam to co chciałam. Co prawda najwięcej to ciast gdyż za innym jedzenie nie przepadam.
Teraz postanowiłam zamknąć temat Świąt i zacząć wszystko od początku.