Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień siedemnasty


Jedzeniowo ok, brak dziś ruchu - jutro basen. W sumie miałam dziś w planach zrobić Ewkę, ale w domu byłam dopiero ok 18, potem spędziłam czas w kuchni, pogaduszki z mamą i dopiero zbieram sie do snu. A wstaję codziennie o 5.30 i wyjeżdżam trochę po 6 do pracy. Także muszę kłaść się wcześniej tj. 21. I to jest kolejne wyzwanie.

Dziś policzyłam koszty diety i jest to w skali tygodnia mniej, niż się spodziewałam. Na początku były te zakupy na cały miesiąc ( oleje, kasze itd), które się zużywają sukcesywnie. Na bieżąco dokupuję owoce i warzywa. Także plan oszczędzania, chudnięcia i ustalenia rytmu dobowego coraz bliżej realizacji.

Dziś się popłakałam z tęsknoty. Cały dzień byłam zdenerwowana. Muszę iść zrobic te badania tarczycy.

  • roogirl

    roogirl

    10 marca 2016, 18:51

    5.30? Masakra, współczuję. Ja nigdy się nie mogłam przyzwyczaić jak czasem musiałam o tej wstawać na studiach. Ile ci wyszło z ciekawości tych kosztów? Powodzenia na badaniach.

  • angelisia69

    angelisia69

    10 marca 2016, 13:40

    ja sie o 20 klade i wstaje o 4 nawet przed :P rano cwicze,ogarniam jedzonko i mam caly dzien z glowy pod tym wzgledem.A co do jedzenia i cen,jesli jest sie gospodarnym to na zdrowym jedzeniu mozna zaoszczedzic,slodycze/przekaski/gotowe dania obciazaja budzet,a zdrowo to nie znaczy w EKO sklepach

  • natalia19851985

    natalia19851985

    10 marca 2016, 00:14

    Bardzo dobrze Ci idzie;-) spij dobrze i pisz jutro jak minal dzionek;-) trzymam kciuki

  • jealousmuch

    jealousmuch

    9 marca 2016, 23:10

    To prawda - na początku dieta wydaje się masakrą dla kieszeni, ale kiedy już się skompletuje bazę to jest łatwiej dokupić świeże produkty :) Bardzo ładnie chudniesz, jestem pod wrażeniem:) A tarczycę warto skontrolować, w sumie też powinnam to zrobić ;-) Ale może poczekam jeszcze z 10 kg :D