W pracy istne apogeum. Jak wróciłam, to aż czułam fizycznie, jak ze mnie spadło napięcie. Jest lepiej, choć dla odreagowania najadłam się czekolady- niestety tak już mam.
Za to pierwszy raz ćwiczyłam w Ewą Chodakowską- Skalpel. Kurcze skąd ona to wie? Akurat jak brakowało mi siły mówiła "Wytrzymaj jeszcze trochę". A jak na koniec powiedziała "Cieszę się, że dotrwałaś ze mną do końca" to aż mi się wyć chciało z radości.
Co z tego, że jutro nie będę umiała usiąść na kibelku- satysfakcja jest!
Widzę po sobie, że to dobry objaw, że mimo okresu ćwiczę, a właściwie zaczynam ćwiczyć. Zawsze to była dla mnie wymówka, żeby sobie odpuścić. Ale nie tym razem.
Mąż mówi, że wierzy we mnie, że się uda. A ja jemu wierzę i jest fajnie.
Próbuję namówić moją przyjaciółkę na wspólne odchudzanie z Vitalią. To jest silna kobieta i wiem, że wzajemnie byśmy sobie pomogły. Trzymam kciuki żeby się udało.
Dobrej nocki i duużo lepszego dnia jutro
naciele
9 kwietnia 2013, 07:14oj tak Ewa jakby trzyma się na dobrym torze, ona wie wszystko. Czasami jak ćwiczę na kompie, mam wrażenie że podgląda mnie przez kamerkę :))
Karolencjaa
8 kwietnia 2013, 22:05Trzymam kciuki za Ciebie i koleżankę powodzenia:)
NigdyNieKochalam
8 kwietnia 2013, 21:53Skalpel jest rewelacyjny. ;)) i cwiczenia z Ewka takze. ;) powodzenia, trzymam za Ciebie kciuki. ;*