Heh, prawie 18 kg od 20 stycznia - co daje tempo średnio 6 kg na miesiąc. To chyba dobrze, nie?
Odchudzanie się "zwolniło", mimo usilnych prób - oprócz tego, że na basenie pływam teraz po 1,5 km codziennie to jeszcze dokładam do tego powoli bieganie ze znajomymi po 5 km po lesie (na razie jestem na etapie plucia krwią, przystanku co 1,5km na krótką przymusową drzemkę i kontroli pracy serca tj. sprawdzania na szyi czy jeszcze w ogóle chodzi ;P )... Ale znajomi twierdzą, że to kwestia przyzwyczajenia się i 2 tygodnie takiego biegania co drugi dzień i będę w stanie całe 5km przebiec z nimi. W sumie przydałoby się, bo nie bardzo widzi mi się, żeby znalazł mnie w lesie za x miesięcy jakiś przypadkowy przechodzień leżącego w jakimś rowie po zawale w trakcie joggingu :P
Mój krótkoterminowy cel - do urodzin (12 maja:P) zejść poniżej 80kg, wtedy będę hepi i to będzie fajny prezent ode mnie dla mnie z okazji 24-lecia mojej egzystencji:).
MartikaJg
28 czerwca 2009, 17:42No, no , no :)) Wynik rewelacyjne:D Życzę miłego dietetkowania ;)