Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 maja 2009 - niedziela


Odkryłem dzisiaj ciekawą rzecz, a mianowicie - jeśli wykonuje się jakąś pracę, w moim wypadku pływanie, to jest taki "punkt krytyczny", do którego męczę się. Ale jeśli zmuszę się i wystarczająco zmobilizuję, potrafię go przekroczyć, a po tym fakcie nagle okazuje się, że moje zmęczenie zaczyna ustępować i jestem w stanie płynąć duuuuużo dłużej.

Dzisiaj właśnie tak było, dzięki czemu z dotychczasowego 1,5km przepłyniętego w jednej sesji na basenie (co do dnia dzisiejszego było moim rekordem życiowym) udało mi się zrobić 2,750m ! :) Tym samym przez godzinę "zgubiłem" w basenie 1,5 l wody (którą sobie już uzupełniłem) - ale czuję się rewelacyjnie:).

Nie dość, że w ciągu ostatnich dni straciłem kolejny 1kg to jeszcze okazało się, że mam lepszą wytrzymałość, niż bym mógł sądzić. Jednak trening daje rezultaty :).

Tym samym, 19 kg poszło od 20 stycznia, jeszcze tylko 8. Z BMI na poziomie 31 pod koniec stycznia w chwili obecnej jest 24,5. Jeszcze tylko 1,5 miesiąca odchudzania, potem trzeba będzie ustalić sobie jakąś dietę przejściową...

I tu pytanie do Was - czy są jakieś sposoby albo wytyczne do tego, by zrobić sobie taką dietę "po odchudzaniu"? Jak długo powinna ona trwać, by po przejściu na normalne (ale zdrowe) jedzenie nie zacząć znowu tyć? Będę wdzięczny za jakieś porady:). Zaznaczę tylko, że od basenu się uzależniłem i po odchudzaniu i tak nie mam zamiaru z niego rezygnować :).
  • bluebutterfly6

    bluebutterfly6

    7 maja 2009, 22:00

    i dużo silnej woli :)

  • serce18

    serce18

    3 maja 2009, 22:26

    Co do dietki przejściowej niestety nie pomogę, bo sama walczę ciągle z kilogramami i nie udaje mi się osiągnąć wytyczonego celu. Mogę jedynie życzyć powodzenia. Pozdrawiam serdecznie Pa

  • najwka

    najwka

    3 maja 2009, 22:16

    Po pierwsze gratuluje takiego sukcesu!~Pięknie Ci zeszło..:) a co do trzymania wagi to trzeba się poprostu pilnowac !:) nie jeśc żadnych produktów śmieciowych.. i jeśc lekko i zdrowo:) takie jest moje zdanie :)a co do tego punktu krytycznego to też tak miałam,nawet dziś. Zatrzymałam się i stwierdziłam że nie dam rady dłużej już biec, ale jednak.. jak ruszyłam to pobiegłam jeszcze spory kawałek.Basenik to najlepsze co może byc, przynajmniej jak widze dla nas:) Nawet jak sie spocisz czy zgrzejesz to woda odrazu chłodzi i jesteś zdolny do jeszcze dłuzszego wysilku niz zwykle:) Bardzo lubie basen tylko jak juz chodze to plywam cala godzinke i chodzę sama bo nie ma takiego drugiego wariata u mnie co by tak zawzięcie pływał:) Pozdrawiam i trzymam kciuki!!:))