Witajcie moi kochani,
Dzis mam dzień do zastanawiania się. Wstałam rano tradycyjnie zjadłam śniadanko, poćwiczyłam i weszłam na naszą klasę bo byłam ciekawa czy przyszła wiadomość od mojego lubego matki z Chicago - ale nic (on nie miał z nią kontaktu od bardzo długiego czasu a ona jego o to wszystko obwiniała. Dodam ze on go zostawila jak on miał 5 lat i nigdy jej później nie widział).
Nawiązałam z nią kontakt a ona ze on taki i owaki ale ze jest bardzo szczęśliwa ze znów jest kontakt itp
Przez dwa dni nie odpisałam jej na wiadomość na naszej klasie a ona że my mamy ja w dupie i ze fajnie ze sie dobrze bawimy jej kosztem (jak ona śmie) odpisałam jej z przeprosinami ze odrazu nie odpisałam ale nie miałam czasu. No i ona się teraz nie odzywa od trzech dni.
Sama nie wiem co mam o tym myśleć, ale ja już sie nie odzywam. To ona jest matką i to jej powinno zależeć na tym zeby mieć kontakt ze swoim dzieckiem. Teraz ma pretensje do niego ze on jest taki jak został wychowany taki jest a ona nie przyłożyła palca do tego zeby go wychować. Po nim strasznie widać że brakuje mu matki. A nie piesz ze ona nigdy nie wróci i juz nigdy nie bedzie go widziała.
Co wy o tym sądzicie?
elapen
15 lipca 2010, 20:08z tego nie będzie. U nas jest to samo. Mój mąż wychowywał się tylko z ojcem, wywalczył sobie to przez sąd. Matka nigdy się nim nie interesowała. Teraz mieszka z obecnym mężem w Niemczech. A na osiedlu na którym mieszkamy mieszka 2 przyrodniego rodzeństwa od męża. I chyba z 11 lat temu, gdy mój mąż mył samochód pod blokiem podszedł do niego jej mąż, przedstawił się i powiedział, że przyjechali w odwiedziny i czy on nie zechciałby się zobaczyć z matką. Mój najpierw nie chciał ale go przekonałam, że powinien dać jej szansę i takie tam. Poznali się, pogadali ale więzi nie idzie odbudować. Natomiast z rodzeństwem jest ok. Matka poprostu nie chciała być matką kiedyś a teraz już nie umie mimo tego, że utrzymują jakiś tam kontakt.