Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
62 dzień.


Dziisiaj dowiedzialam sie ze moja cioteczka ktoraa mieszka daleko od nas przyjezdza w sobote nie byla u nas chyba z 5 lat.. i nagle sie jej przypomnialoo ... przezywaam masakre...zostanie pewnie na dluzej..jeszcze jak z wojkiem przyjedzie to... no coments.. nie cierpie go... buu jak tu miec prywatnosc jak beda lazic ci wszedzie... jak tu cwiczyc czy cokolwiek robic..chyba  sie zbuntujeee i bede wracac do domu o 23moze wkoncu nie beda sie mna przejmowac starzy i zajma sie goscmi a nie mnaa.
Menu:
I.sledz z łyżeczka majonezu + 2 kanapki + activia
II.Kromka wasy z serkiem topionym
III.sztangla z serem ( to jest cos takiego jak precel  )
IV.bułka ziarnista z kurczakiem
V. i niedawno zjadlam obiad z powodu praktyk - 3 ziemniaczki z miesem mielonym + jakas tam salatka z ogórków.

ruch: rower( pogoda sie zrobilaa:D:D ) + skakanka + brzuszki 

jest dobrzee??
  • cup.cake

    cup.cake

    8 lipca 2011, 10:21

    Oj, ja nie lubię takich wizyt. :/

  • motywujace56

    motywujace56

    8 lipca 2011, 09:11

    dziękuję za podsunięcie pomysłu o diecie MŻ:)) dziękuję, Twoja pomoc jest nie oceniona:)):*

  • kamilka0011

    kamilka0011

    8 lipca 2011, 05:24

    ja takich cioteczek co są wszedzie to też nie lubię...

  • lagoena

    lagoena

    7 lipca 2011, 22:31

    oj, takie kilkudniowe odwiedziny są straszne

  • onasama

    onasama

    7 lipca 2011, 21:04

    do mnie na szczęście nikt w wakacje nie przyjedzie ;]

  • kleks22

    kleks22

    7 lipca 2011, 20:47

    też nie lubię jak przyjeżdża rodzina a ja jestem na diecie czy coś, to tak niektórzy się dziko zachowują ;((