Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
beztyytułu


nie przekraczajmy granic... siedzi to w głowie wielu osób.... ale dlaczego nie? bo co? bo nakładli nam do głów, że tradycja, że nikt inny w rodzinie, bo jak tak można? a można... można bełkotać bez sensu więc już mówię, sory, piszę, o co kaman. 

O to, że takie życie to nie życie. Nie chcę już się wstydzić tego, że jestem bardziej inteligenta, oczytana, błyskotliwa od osób najbliższych mojemu M... Kilka lat po ślubie, a nadal nie czuję, żeby mnie choć przez chwilę szanowali... Nie, nie podziwiali, bo umiem i chcę umieć więcej, ale właśnie SZANOWALI. Bo to dla mnie ważne...

Spoko.. to przeżyję... 

Ale nudy w życiu nie mogę tolerować... Nie chcę imprez, adrenaliny... Chcę po prostu rozwoju.. 

Wyobraź sobie, decydujesz się, że chcesz się rozwijać, iść na jakieś kursy czy studia, ale... ale to kosztuje... dużo, bardzo dużo... Właściwie spasowałeś.. Jednak poznajesz kogoś, kto motywuje Cię jak nikt inny dotąd... Daje Ci takiego kopa, że chcesz zrobić wszystko, żeby tylko Ci się udało. Bo możesz mieć dzieci, męża, żonę, rodzinę, ale najważniejsza/y w życiu jesteś TY!!!!!

I nagle okazuje się, że praktycznie z nieba spada Ci większość potrzebnej kwoty, ale mówisz najpierw, że przeznaczasz ją na inny cel - który wydaje Ci się wcześniej ważny, potem też jest ważny, ale pojawia się nowy priorytet...

I boisz się, boisz się jak nie wiem co, jak jasna cholera, boisz się przeznaczyć te pieniądze na ten najwłaściwszy cel, choć to Twoje pieniądze. ... 

Mów do siebie, przekonuj się, że to właściwe.. Ale pamiętaj, że zawsze znajdą się tacy, którzy będą mówić, że robisz źle. 

Masz prawo do własnego marzenia. Pamiętaj, że marzenia się same nie spełnią, to właśnie TY je możesz spełnić.!!!