Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
smutno mi...


Od rana same smutki...

Najpierw kłótnia z Lubym, później przejścia z właścicielką starego mieszkania (swoją drogą masakra jakim można być tępym i nieuczciwym człowiekiem). 

Dieta dzisiaj w porządku. Z nerwów i tak nie mogę za bardzo jeść a ta 'Pani na Włościach' dostarcza mi ich aż nadto ostatnimi czasy.

Najgorsze jest to, że po raz pierwszy od długiego czasu zaczynam się czuć bardzo samotna.

Nie mam tutaj na miejscu żadnej życzliwej koleżanki. Koledzy jakoś tak się oddalili jak poznajdowali sobie dziewczyny (teraz już żony). Mój Luby siedzi i gra- w sumie go rozumiem- też musi się odstresować po ostatnich przeżyciach z tą jędzą. 

Tylko ja siedzę taka smutna i osowiała... nic mi się nie chce... 

W takich chwilach żałuję, że wyjechałam, że nie jestem już dzieckiem i nie mogę sobie, ot tak- po prostu wrócić do mamy tak jak się wraca z wakacji...

Z drugiej strony to życie sprzed wyjazdu jest mi już tak strasznie obce i odległe... Nie umiałabym się teraz odnaleźć w Wawie. 

Ach ta chandra. Może minie jak znowu wyjrzy słonko.

Buziaki dla Was.

Ps. Z ręką trochę lepiej- nie mogę jej wyginać ale mogę już pisać na klawiaturze- myślę, że już od przyszłego tygodnia zacznę pomału ćwiczyć.


  • Kamila112

    Kamila112

    31 maja 2012, 21:01

    Ja Ci życzę wszystkiego dobrego i obyś w końcu przestała się czuć samotna.

  • tabularasaa

    tabularasaa

    31 maja 2012, 20:38

    byłam w podobnej sytuaji "osamotnienia" faktycznie bywa ciężko czasami z tym ze ja byłam zupełnie sama. Może zadzwoń do kogoś znajomego z dawnych lat, Bądz do kogoś z rodziny, Może to pomoże... Zrób coś dla siebie jakaś maseczka lub włącz Komedie Romantyczną:) działa na najgorsze smutki:) Głowa do góry:) Jutro będzie nowy dzień:) Pamiętaj Kobieta Jest Siłą:)