Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
do pracy na piechotkę :D


Witam,

Ależ mi fajnie! W końcu spałam na mojej osobistej podusi. No i rano wstałam bo słonko zajrzało nam do okna. No i mam teraz na tyle blisko żeby sobie chodzić do pracy. Wiem, że to nie jakiś mega wysiłek (mam ok 700 m) ale zawsze to ruch- do tej pory było tylko wożenie dupsztala autem. 

Dietowo średnio. Wczoraj nie mieliśmy nic na podwieczorek w pracy  i wygłodniali pojechaliśmy na zakupy. No i się rozkręciłam. Były lody z automatu, i goferek z kremem :( no i drink z coli i rumu do meczu :/

No nic. Dzisiaj jestem przygotowana! Mam coś do przekąszenia w razie jak byśmy mieli zostać dłużej. 

Miłego dnia dziewczynki i powodzenia!