Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
401 dni do slubu


Hej Dziewuszki,

Dzisiaj sobie policzyłam, że do ślubu zostało 401 dni :) Czyli jutro będzie już tylko 400. Taka fajna okrągła liczba- trzeba będzie to oblać- wodą (może basen) ;) 

Wczoraj się trochę poopierdzielałam. Zrobiłam pranko, pozmywałam gary, poukładałam ciuszki. Dzisiaj idę na coś- ciągle nie wiem czy Zumba się odbędzie- pani mi rano powiedziała, że oprócz mnie jest zapisana tylko jedna osoba więc czekamy- jeśli ktoś dojdzie to będziemy ćwiczyć. Jeśli nie, to znowu będę musiała iść na heat. Tragedii nie ma- heat podobno ładnie wyrabia brzuszek, nogi i pupę ale ćwiczy mi się strasznie nudnooooo. 

Mamy już z Lubym zaplanowany weekendowy wyjazd. (przyszły weekend) Wyjeżdżamy w piątek po pracy, nocujemy i od rana wypożyczamy rowery i śmigamy 30 km między 2 zamkami, paroma zbiornikami wodnymi, winnicami i innymi atrakcjami. Później miasteczko+ kolacja+wino- dużo wina! Drugi nocleg. Odjeżdżamy w kierunku innego miasteczka, w którym zwiedzimy starówkę +pałacyk no i powrót w niedziele. pewnie w godzinach późno popołudniowych.Mam nadzieję, że pogoda dopisze.

Trochę jestem zła, że musimy wypożyczać rowery. Mojego roweru z domu nie przywiozłam bo już nie byłoby gdzie go trzymać- piwnicy nie mamy, garażu nie mamy a na balkonie podobno kradną- w sumie 1 piętro więc wole nie ryzykować. 


Anyway... w ten weekend nawiedza mnie @. Znowu będzie pewnie boleśnie.  Zdecydowaliśmy, że w sobotę wybierzemy się do ZOO. Mój M już tam był  i powiedział, że jeśli pogoda będzie ładna to chodzenia jest na cały dzień i że jest na prawdę wyjątkowo- podobno zoo jest milion razy fajniejsze od tego w Wawie. Fajnie, chętnie  zobaczę chociaż ogólnie nie przepadam za zwierzakami w klatkach.

Waga ani drgnie mimo, że już cały tydzień ograniczam wieczorne żarełko- myślę sobie, że może przez @ bo M. w tym samym czasie schudł 2 kg a on nie ćwiczy tyle co ja. 

No nic- zważę się i zmierzę w przyszłym tygodniu. 

Wracam do pracy i życzę Wam miłego dnia.