Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ot tak...


Hej Piękne, 


Humorek po woli wraca do normy. Waga znowu w górę na 64- nie jest źle- wiem, że po niedzieli spadnie ;) Nadal nie jem słodkości i nie piję alk. Wczoraj za to na obiad skusiłam się na tortillę z pasta fasolową i kurczakiem. Mniamki. Żałuję tylko tej pszennej tortilli


Dzisiaj byłam u endokrynologa i rozmawiając z panią uświadomiłam sobie, że od początku schudłam już 7 kgWiem, że w porównaniu z Waszymi paro-nastoma to nic ale dla mnie to wielki sukces :) Jak przyszłam na Vitalię i zobaczyłam, że mam do schudnięcia 11 kg to się przeraziłam. Stwierdziłam, że przecież to niemożliwe- że się nie ogarną. A tu proszę- bliżej jestem niż dalej. 


Poza tym pani mnie załamała swoim 'niechciejstwem' bo nie wiem jak to inaczej nazwać. W pracy mamy głupią zasadę, że każdy ma dofinansowanie do obiadu ( ok 5 zl na dzień). Dofinansowanie można dostać albo na jedzenie w stołówce (i tak mają to zorganizowane z automatu wszyscy- specjalne karty, na które nabija się ceny obiadów i na koniec miesiąca potrącają z pensji należność za obiady - dofinansowanie) albo można raz na miesiąc dostawać bony żywnościowe ( do wykorzystania wszędzie- ostatnio widziałam, że można nawet nimi płacić za siłownię ;D). Żeby dostać bony trzeba mieć zaświadczenie od lekarza, że potrzebujesz specjalnej diety (prawda jest taka, że kto choć raz jadł na naszej stołówce to potem powinien oczyszczać kiszki przez pół roku specjalną dietą).


Tak czy siak poprosiłam panią o zaświadczenie, że potrzebuję specjalnej diety. A ona zaczęła się rozwodzić nad tym, że to głupie, że to my powinniśmy mieć do wyboru a nie lekarz ma o tym decydować itd itp.... No i zaświadczenia nie dała. Po prostu- bo dla niej to głupie i nic ją nie obchodzi, że nie ja to wymyśliłam. Tak jest i już. Napisała mi na szczęście pod wynikami badać, że proponuje dietę  i tyle. Dobre i to. Jak się uda to z tym papierkiem wykłócę sobie bony ;) 


 (dla informacji- w stołówce nie jadłam już od ponad pół roku.  ucieka mi z kieszeni jakieś 100 zł miesięcznie- bo - niby z własnej woli- nie korzystam ze środków socjalnych) Nie rozumiem dlaczego miałabym nie walczyć o swoje. Jakimś dziwnym trafem wszystkie dinozaury z administracji mają bony.... 


Badania wyszły okej. Jeden hormon mam ponad normę ale TSH już się mieści w widełkach (co prawda bardzo wysoko w górnej granicy ale się mieści ;))


Ale się rozpisałam- chyba musiałam się wygadać. 


Te, co dotrwały do końca serdecznie pozdrawiam i życzę Wam miłego dnia. 





  • innaona

    innaona

    14 listopada 2012, 18:55

    3mam kciuki żeby Ci się udało z bonami. A te 7kg to już sukces :-). Miłego dnia i dla Ciebie i żeby wszystkie wyniki były w normie

  • mogeichce

    mogeichce

    14 listopada 2012, 12:10

    Walcz o swoje, racja! Dobrze że, badania są ok :)

  • Nesca85

    Nesca85

    14 listopada 2012, 09:50

    no bo bo to jest ten pamiętnik żeby się wygadać buźka