problemy sie spietrzaja, a ja nie moge nic poradzic bo jestem tutaj a slub jest tam. Ksiadz ma coraz to nowe pomysly- serio zaluje ze ten slub nie jest w Pradze. No ale w Pradze nie byloby wesela a jak to tak bez wesela- co by rodzina pana mlodego powiedziala.....
Jestem zla na siebie, ze powinam byla olac ten wyjazd- trudno- prace doktorska napisalabym z wrozenia z gwiazd ale przynajmniej mzoe bym cos pomogla, zalatwila.
Na dodatek nie moge spac. Znowu sie przebudzilam o 2 w nocy ( o ile w ogole zasnelam). Chcialam wstac o 6 zeby zrobic skalpel ale po nieprzespanej nocy ledwo sie zwleklam o 6.30 zeby wziac prysznic i zdazyc zjesc platki przed autobusem.
Wczoraj jak robilam pranie (a pralka jest w komorce zamykanej na wielka zelazna zasuwe) to przytrzasnelam sobie palec - kciuk. Nawet nie wiecie jak sie boje, ze mi zlezie paznokiec przed weselem. Jest krwiak pod pazokciem- moze nie duzy ale wystarczy zebym miala stracha.
Chce do domu!!!!
chubbyann
29 sierpnia 2013, 15:20Spokojnie, jeszcze troszkę i wszystko ogarniesz :D Trzeba było zrezygnować z wesela. Sama nie miałam i polecam :)
OnceAgain
29 sierpnia 2013, 10:31Kochana jeszcze troszkę i wracasz :). Musisz zacisnąć pięści i dać radę. Może zapisuj sobie wszystkie sprawy do załatwienia "po" powrocie żeby nie zwariować na dzień dobry :)