Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czy ja zawsze muszę sięgnąć dna


żeby mieć się od czego odbijać?


Wkurzam się sama na siebie- tyle było planowania: ćwiczenia, dieta itd itp bla bla bla. A przesiedziałam w domu obżerając się nutellą cały weekend. I @ jędza nie jest żadną wymówką- jestem po prostu głupim grubasem- i nie muszę ważyć 100 kg bo to nie ile kto waży ale stan umysłu w jakim kto się znajduje. Podziwiam ludzi, którzy walczą i się starają. A najgorsze, że miałam taki zajebisty plan- przejść na wegetarianizm i zacząć regularnie ćwiczyć, w ogóle postawić życie do góry nogami- nie dla wagi ale dla zdrowia i co?! i gówno! Znowu dupa.  

Przestraszyłam się, stchórzyłam i dałam ciała. 

I tyle. cała ja


  • OnceAgain

    OnceAgain

    20 stycznia 2014, 09:26

    Kochana zawsze będziesz wygraną kiedy ilość upadków będzie mniejsza o jeden od ilości zwycięstw kiedy podnosisz się i walczysz dalej. Dużo zależy od naszej głowy więc ułóż sobie plan w głowie - oceń czy jest realny i do dzieła ;)

  • 580Selene

    580Selene

    19 stycznia 2014, 23:36

    Po to sięgamy dna by się kurna odbić!!!! musisz przemyśleć co jest ważniwjsze To teraz na 5 min czy Ty zq pół roku. trzeba znać piorytety i jak ktoś chce to puerdzieli wszystko by tylko zdobyć to co chce!!!! Nie miałaś tak w życiu? .... powodzenia

  • iwona.xxxyyy

    iwona.xxxyyy

    19 stycznia 2014, 23:13

    Ty też walczysz, masz słaby dzień:) Porażki są budowane na sukcesach- wytrwałości:)

  • oldsqlh8

    oldsqlh8

    19 stycznia 2014, 23:13

    Wegetarianizm to słaba opcja, uwierz - nabawiłam się sporych kłopotów zdrowotnych w młodości. A co do całokształtu, to przypominasz mi mnie samą, tyle, że ja obecnie mam ten okres, gdy wszystko jest super ekstra. Ciekawe ile to potrwa :c