Udalo sie przetrwac drugi dzien, bylo troche gorzej, ogarnelo mnie zmeczenie, ale to bardziej za sprawa pogody, wczoraj 14 stopni , dzisj 20 a jutro znowu zimno, a do tego dalej poruszam sie jak kaleka po moich przyzsiadach. Ale walcze dzielnie dalej. Zamknelam sie w biorze i zrobilam moje 60 przysiadow! Wieczorem moj standardowy trening. juhuuuu 27 dzien 6 weidera!!! W tamtym roku wytrwalam do 15 czy 16.... aaaa zapomnialam o najlepszym, waga rano pokazala 68, uf uf uf wczoraj to byl napewno jakis error. Teraz juz nie bede sie wazyc tylko wytrwale pracowac nad soba. Oczytalam sie o celulice dzisiaj, powazny problem. Moze nawet wybiore sie z tym do lekarza. Musze dzis po prysznicu nogi wymasowac. Przeciez samo nic sie nie zrobi, a z wiekiem bedzie juz tylko gorzej.... Powiem wam calkiem dobra ta moja dieta. Rano moja magiczna owsianka, potem te jajka, na ktore nie moge juz patrzyc, musze upiec babeczki bialkowe z serka i jajek jako zamiennik...potem jablka, jutro zjem pomarancza i jablko. Gotowane mieso wcinalam dzis z wysmienita salata z rucoli a potem serek i kefir. Wlasciwie nie jestem glodna, jedynie ok. 16 zaczynam marzyc juz o moim gotowanym miesku. Bedzie dobrze. Nagroda jest wielka. 17 czerwca lece na cypr!!!! Wiem ze wystarczy zgubic 3 kg i bede sie czula dobrze!!!Nie mam figury jak laski na plazy, ale jakos to przezyje. Bywalam juz z waga powyzej 70 kg na plazy i czulam sie calkiem niezle. Coprawda nie spacerowalam demonstracyjnie z dupskiem miedzy plazowiczami, ale nie bylam tez najgrubsza :) trzeba sie jakos pocieszac co nie?
megiagnes
31 maja 2013, 17:44nie przejmuj się tylko baw się dobrze bo szkoda wakacji na udręczanie się kilkoma kg powodzenia;)