Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestescie cudowni;-)


Teraz, jak mi działa oby już na dobre net (bardzo dzięki za rady!), chciałam zameldować, że jesteście cudowni. Dzięki Wam pozbierałam się już naprawdę sporo po tych szpitalach i zaczynam odnajdywać siebie - coraz bardziej. Co prawda stoi nade mną jeszcze Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów (Kiedy Cię ostatni raz widziałem, byłaś bardziej. Teraz jesteś mniej bardziej), ale zaczynam czuć przyjemnosc ruszania się, chodzenia, ćwiczenia, nie jedzenia lub jedzenia tylko niektórych rzeczy, itd. Naprawde swiat wygląda lepiej. Ja niewiele lepiej, choć cieszy mnie szalenie waga, co za uroczy przedmiot. Ile przyjemności w ważeniu się. Nawet jeśli po ekscesach rodzinnych jak opisałam, brr, przytyję prawie kg to już wiem, ze zaraz wrócę. No i wracam po czym schodzę niżej. Ok, wiem, że powoli, ale wzmacnia mnie myśl, ze to trwalej.

Czuję się więc o wiele lepiej, ćwiczę już prawie godzinę dziennie lub godzinę, najczęściej nie naraz, bo kondycyjnie słabo, ale dziś np. 45 min z tego naraz. Wprawdzie byłam jak mokra do wyżęcia, no i wiadomo, że niektóre ćwiczenia średnio, ale i tak to cieszy.

W sumie to nawet zabawne - mimo, że niektórych ćwiczeń do dziś nie jestem w stanie zrobić w pełni, a niektóre dopiero teraz zaczynam robić prawie jak należy, i tak podziałały.

tak więc z serca podziękowania wszystkim, którzy odzywają się do mnie, którzy też cwiczą i są, dzięki temu coraz lepiej żyję. I ciekawa jestem siebie w nowej wersji;-)

niech Wam tez będzie dobrze;-)