Czuję się uwolniona od wirusa, z zadowoleniem patrze na meldunek, ze nod 32 odrzuca findright, a ja mogę sobie zeglowac po vitalii, zmieniając strony. Niestety, brzuch zaczął meldować się pooperacyjnie, w miejscach wiadomych, wiec wieczorem z cwiczen się zwolniłam z niechecia, zresztą, pan mąż doniósł ponad 3 kg szczupaka od znajomych z Mazur wiec obieranie czyszczenie, przy tym wspierałam się jakimś winem, by nie bolało, i niestety zżarłam pesto paprykowe, pesto dyniowe, pesto oliwkowe w stylu tapenada, z dodatkami i trochę się boję, ze jak ta ilość wina i pesto rano osiądzie na niebieskiej szklanej przyjaciółce, to będzie niemiło. Cwiczyc się nie da, bo jednak brzuch uznaje, ze przesadziłam. No nic. Uznaję, ze cokolwiek niebieska szklana pokaze ze zgorszeniem rano, cwiczymy dalej, a teraz spać! Wszystkim podziękowania za wsparcie - jestem zdumiona, ze tyle przetrwałam dzięki towarzystwu...
leon42
22 sierpnia 2014, 09:323kg szczupaka co za delikatesy....smacznego :))
Florentinaa
22 sierpnia 2014, 10:23Dzieki. Musze wymyslec wersje - pieczenia? duszenia? żeby nie smazyc wszystkiego.