Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie skusilam sie :D


w pracy kolega miał imieniny i przyniósł nieco slodkiego,ale udało mi się opanować i nie skusic.bo po pierwsze zaspalam na poranny trening (wczoraj do pierwszej w nocy meczyl mnie ból brzucha i biegunka),rano waga pokazała w końcu piątkę z przodu (59,9 kg).