Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 69 - dużo stresu


nowa managerka (dzieczwyna, która też jest kucharką i nagle do jej obowiązków dosżło też zarządzanie) jest po prostu zdzirą, inaczej nie da się tego nazwać, cały dzień dziś się na mnie wydzierała (jestem na wypowiedzeniu, więc naprawdę mam to gdzieś, gdyby nie strach, że nie dostanę wypłaty już mnie by tam nie było), była też dziewczyna, która się uczyła i jak pomyliła zamówienia (pierwsza pomyłka jak tam pracuje, czyli od jakiś 2 tygodni). Menagerka/kucharka tak zaczęła się na mnie wydzierać, że myślałam, że pękną jej struny głosowe. Jestem chora ma myśl, że muszę tam iść w porzyszłym tygodniu na conajmniej trzy dni. Módlcie się za mnie


menu

śniadanie - owsianka

II śniadanie - banan, sok marchwiowy

obiad - ryż, surówki

podwieczorek - szkalnka maślanki i milkiway

kolacja - skibka chleba i 2 kielkiszki wina (należą mi się dziś)


aktwyność fizyczna  - mam gdzieś, odpoczywam