Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6. Pracowita sobota


Dzisiaj waga rano pokazała 79.2 kg! Wow, prawie 2kg w tydzień? Tak być nie może. Muszę bardziej pilnować kalorii i jeść ok 2000 kcal dziennie, bo nie chcę żeby mi się metabolizm znowu spieprzył. 

Także dzisiaj śniadanie na bogato!

Śniadanie (7:00) - 810 kcal

  • jajecznica z 3 jaj - 270 kcal
  • 2 plastry sera żółtego - 200 kcal
  • odrobina masła - 80 kcal
  • 2 plastry szynki - 120 kcal
  • keczup - 60 kcal
  • kawa z 2 łyżkami cukru - 80 kcal

Lunch (14:00)

  • ????

EDIT. Jesus Christ. Dobrze, że zjadłam to śniadanie takie ogromne bo serio chyba dzisiaj bym zemdlała w pracy. Nie miałam ani chwili przerwy co oznacza, że nic nie zjadłam przez 12 godzin!!! Masakra jakaś. Jak przyjechałam do domu to od razu makaron, rogal i trochę ciasta. Normalnie myślałam, że zginę z głodu dzisiaj. Nigdy więcej takich błędów...

Mam nadzieję, że dzisiaj zaliczę też bieg :)

  • MagiaMagia

    MagiaMagia

    14 maja 2017, 09:54

    sprobuj dla swojego zdrowia znalezc przerwe w pracy na posilek. jesli jej nie masz: upomnij sie, bo kodeks pracy ci to prawo gwarantuje. jesli masz: uszanuj, bo zdrowie jest najwazniejsze.

  • Skrytozerca

    Skrytozerca

    13 maja 2017, 09:00

    Super gratuluję, ale widzę, że też nie spieszysz się z zrzucaniem kg. Mądre :)