Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nr 3


Dzisiejsze menu +aktywność :

10: banan +płatki owsiane, otręby owsiane, amarantus ekspandowany zalane wrzątkiem + borówki 200g + 120g jogurtu naturalnego 0%+łyżka miodu+kawa z mlekiem ryżowym 

13: niecały płat pstrąga (na oko 150g świeżego) pieczonego z czosnkiem i ziołami, 5 łyżek ugotowanej kaszy gryczanej, "frytki" z 1/3 dużego patisona na maśle klarowanym, 100g liści szpinaku, duży pomidor malinowy

taki "deser" trochę po obiedzie: kawałek domowego, chudego pasztetu z dziczyzny + dupka chleba ciemnego wieloziarnistego

14:40 -spokojne rozbieganie 8,5km (44min) teren urozmaicony + rozciąganie

po rozbieganiu napiłam się trochę soku 100% z grejpfruta

17: małe jabłko+ 50g borówek

18- 60min trening funkcjonalny+core

19: jogurt naturalny 0% 170g, serek wiejski 3% 150g, 140g drobiowej polędwicy, 130g młodej marchwi

+jeszcze w domu, ok.19:50 : 3 małe kromki ciemnego chleba i kawałek bułki

Wyszło mi 2284kcal, nosiłam zegarek liczący aktywność mw od południa i wg niego spaliłam 2550 kcal w czasie 5h 45min aktywności (bo oprócz ćwiczeń miałam trochę sprzątania i chodzenia). To wartości bardzo uśrednione, ale potrzebuję liczb żeby trzymać się planu, to motywuje :D Nieduży deficyt, ale czuję się jeszcze zarąbana po tych zawodach i mięśnie mnie bolą, bo zaczęłam robić coś innego niż bieganie haha. Więc ani treningu nie ma mocnego ( bez odcinków szybkościowych, wgl wszystko w 1 zakresie) ani dieta też nie jest katorżnicza, bo organizm cały czas się domaga. :(