Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
KONIEC


Koniec z objadaniem się, po prostu mam dość. Zaczynam znowu. Od miesiąca piszę, co zjadam. Byłam na -7000kcal (przez miesiąc) teraz pewnie -4000 bo od dwóch dni się obżeram. Zacznę terapię hormonalną, nie mogę w kółko tyć i nie mieć okresu. Z trenowaniem szło całkiem dobrze, tylko wciąż jestem mocno obtłuszczona i jest mi ciężko.  Za tydzień studniówka, chuda nie będę , ale zadbam o brzuch, bo wierzcie mi, wyglądam jak w 6 miesiącu. Postanowienie nr 1: jeść bardzo lekko przez ten tyg: warzywa niewzdymające, zero nabiału, strączków, jem kasze, orzechy, warzywa ,owoce, ew. chude mięso i ryby. Odstawiam słodziki i gumę do żucia. Odnajduję kontakt ze swoim ciałem, nie zawalam obowiązków. Jem nieprzetworzone żarcie. W sumie nie mam z tym problemu. Po prostu : nie objadam się, z tym jest problem.

Po tym tygodniu oczywiście zdrowe jedzenie, ok.2300-2400 kcal, kilometraż wg planu 70-80/tyg. + 3x siła i stabilizacja, raz basen. Bez udziwnień, robię to, co do tej pory tylko bez wpadek.

2.  umówić się do endokrynologa na wywołanie miesiączki,: nie, nie tyje się od estrogenu. tak -tyję jak kobiety podczas menopauzy--- > postanowienie: zrozumieć to i uwierzyć. A i jeszcze osteoporoza mnie czeka.

3. dać radę