No i było wesele. Fajnie było trochę potańcować. Ale niestety... chyba tego tańca było za mało, bo prawie kilogram w górę... Dlatego trzeba się wziąć ostro za siebie. Ale dzisiaj musiałam odespać, dlatego śniadanie dopiero o 11:30;)
MENU:
11:30 - kaszka manna + kiwi + mandarynka = 350 kcal
14:30 - bułka z serkiem topionym, rzodkiewką i papryką = 200 kcal
17:15 - pstrąg + 3x placuszki owsiane = 200 kcal
19:30 - kisiel + 3x biszkopt = 180 kcal
SUMA: 930 kcal
radioactivefatty
4 czerwca 2012, 07:12dziękuję. (; powodzenia!
ewelinuss
1 maja 2012, 18:40oj jak bym sie przeszla na jakies wesele:)
BiegajacaPyra
27 kwietnia 2012, 11:01dokładnie... do przodu, sprintem przed siebie!:)
anpani
26 kwietnia 2012, 17:44Hej, ano trzeba spiąć dupę:) Ja też to własnie robię z natężeniem!:) pozdrawiam