Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I znowu wyszło... No właśnie, nic nie wyszło.
Kurde.


Witajcie..


Właśnie zeżarło mi wpis. Już mi się nie chce pisać drugi raz - może następnym razem - wybaczcie;)

Przyznam się bez bicia, że z planów ćwiczeniowych wyszło... brzydko mówiąc gówno.
Z resztą jak zwykle..

W sumie to wyglądam nawet nieźle. No, chyba że się rozbiorę. Jak patrze na bambuch i uda, to jestem na siebie tak zła... by potem znowu powiedzieć - jutro.

Znowu zaczynam od dzisiaj. Zobaczymy jak długo wytrzymam. Teraz musi się udać.Kiedyś pojadę do mojego faceta, poznam jego znajomych... Przecież zawsze chciałam, żeby mu mnie choć troszkę zazdrościli ;)