http://www.youtube.com/watch?v=Ulll8H9h75c
http://www.youtube.com/watch?v=Ulll8H9h75c
To dodaje mi siłpolecam
Wczorajszy dzień był długi i ciężki.Wstałam wcześnie,żeby na zakupy jechać i jak miałam już spakowane w samochodzie to zadzwoniła średnia siostra z wiadomością ,że Wojtek-młodszy syn najstarszej jednak zmarł -miał ledwie 31 lat skończone 15 lipca.Żony nie miał,ale ma 10-cio letniego syna.
Cały dzień były telefony -istne urwanie głowy,po południu podwiozłam teściową na grób kuzyna -zaświeciłyśmy mu lampkę w dniu jego urodzin,a potem podrzuciłam ją do jej kuzynki która mieszka we wsi Romka,a ja dalej odskrobywałam kuchnię Romkowi,a on walczył z dachem,bo mu zalewało pokój.
Ostrzegacie mnie ,żebym za bardzo nie ingerowała w sprawy i mieszkanie Romka ,ale mimo mojej energii i niecierpliwości staram się ostrożnie naświetlać mu problem (on sobie zupełnie nie radzi z domowymi obowiązkami-owszem pomajsterkuje naprawi coś ,ale prowadzenie domu jest mu obce-zawsze za niego i brata robiła to matka ,a potem ciotka która niedaleko mieszkała.)Sam po pierwszym naszym sprzątaniu zobaczył jak duży jest efekt i naciskał,żeby jeśli tylko zechcę mu nadal pomagać doprowadzić do ładu tą chałupę.
Widzę,że się cieszy-ma takie uśmiechnięte oczy i ściska mnie co chwila z uśmiechem na twarzy-niewiele mówi,ale ten wyraz twarzy mówi mi że jest zadowolony.
Sam się mnie zaczął radzić co ma jak zrobić,bo widzi,że ja mam w domu inaczej i też chciałby mieszkać w godnych warunkach.Ja mu nic nie narzucam ,bo wiem,że sama nie chciałabym,żeby mi ktoś w domu rządził i coś zmieniał wbrew mej woli,ale wygląda to tak,że ja mu przedstawiam swoje wizje jak ja bym to widziała ,albo jaki mam aktualnie pomysł,a raczej burzę pomysłów ,a on na razie słucha i mówi ,że się nad tym zastanowi,przemyśli,a nie raz potwierdza,że byłoby lepiej tak jak ja mu coś przedstawiam.
Obyśmy się tylko nadal tak dogadywali,a będzie dobrze.
Co do diety-wczoraj było tak:
ś.kasza jęczmienna z brzoskwinia i maślanką jabłuszkową
2ś.0,5 papryki nadziewanej ryżem z mięsem wołowym i warzywami
obiad-to co wyżej+2 kawy do wieczora
kolacja-tej nie było o 18,ale jak wróciłam od Romka zjadłam całą czekoladę z kilku które dał mnie i moim dzieciom.
Muszę je szybko rozdać,żeby mnie nie kusiły,ale i tak spaliłam te kcal u niego sprzątając.
mikrobik
23 lipca 2011, 18:28Ja unikam takich pokus czekoladowych jak ognia. Jeszcze raz wyrazy współczucia z powodu tej rodzinnej tragedii.
Kenzo1976
23 lipca 2011, 08:36Gabi wspolczuje zaloby w rodzinie.Co do twojej diefy,to ja wiem ze ta czekolada,to zajadanie emocji,a tych ci wczoraj nie brakowalo,jestes dobrym czlowiekiem,zawsze uczynna i pogodna,kiedys i ty schudniesz,wierze w ciebie,sciskam i pozdrawiam:)