Jeśli chodzi o dietkowanie nie jest źle-miałm napad na słodkie i wiem,że to spowodowane jest nadejściem @-jednak poradziłam sobie z tym pijąc colę light-wiem,że nie jest zdrowa,ale lepsze to niż czekolada w ilościach zastraszających.
Dziś w pracy spokojnie i od jutra mam 2 dni wolne.Mam plan-jutro fryzjer,a jak będzie wolna kosmetyczka to stópki.Takie małe spa mi się przyda.
Wczoraj był u mnie R.-przyjechał na rowerze.Chciałm z nim zerwać ,ale jednocześnie lubię go i nie chciałam go zranić.Jednak nie byłam dla niego zbyt miła i mówiłam co myslę,że jak zobaczyłam jego dom to się przeraziłam,że powinni się zgodzić z bratem i coś konstruktywnego zrobić wspólnie,bo ich rodzice się w grobie przewracają jak widzą stan ich domu.Mówiłam,że nie przyjadę więcej do niego jak nie będzie miał łazienki bo to nie są godne warunki żeby przyjmować gości.Miałam nadzieję,że on podejmie jakąś decyzję ale w którą stronę to już jego sprawa i albo zacznie działać ,albo da mi spokój.
Na odchodne powiedziałam,że wiem,że jestem okropna ale się nie mam zamiaru zmieniać pod kogoś i albo mu odpowiadam jaka jestem,albo mówi się trudno,bo ja w desperacji nie jestem i nic na siłę nie chcę.Jego odpowiedź?"nie będę tego komentował "i chłodniej niż zwykle się pożegnaliśmy.
Dziś na gg się ze mną rozstał bo jemu lepiej wychodzi pisanie(choć z błędami) niż rozmowa.
Napisał,że on ma inny charakter niż ja ,że jemu pasuje,że nie ma łazienki a ja chciałabym mieć wszystko dopasowane,że lepiej jak się w zgodzie rozstaniemy a nie jak wrogowie .Chciał mi zapłacić za sprzątanie...
Odpisałam mu pewnie przeczyta jak wróci z pracy nad ranem.
Absolutnie nie chce by mi za cokolwiek płacił bo źle bym się z tym czuła,że posprzątałam mu część mieszkania tylko dlatego,że tego chciałam i chciałam mu pomóc,ale skoro jemu odpowiadają takie warunki więc chyba więcej szkody zrobiłam niż dobrego.
Tak więc on będzie sobie żył po swojemu ,a ja po swojemu.
Nie mam nic przeciwko, byśmy byli znajomymi,ale chleba z tego nie będzie i wątpię ,żeby kiedykolwiek poznał kogoś komu będzie się u niego podobało,ale to jego problem i jego dom.
No to jestem wolna-nawet mi z tym dobrze-bardzo dobrze.
Mam nadzieję że każdy z nas wyciągnie jakąś naukę z tej znajomości.
Teraz mam czas dla siebie i znajomych więc w tym tygodniu babskie pogaduchy będziemy miały z koleżankami-dziś mnie zaprosiły smarkule(tak na nie mówię bo one maja po 30-34 lata).W środę jadę na potańcówkę z koleżanką
nadliv
9 sierpnia 2011, 13:38Bardzo dobra decyzja. Szkoda tylko, że czas poświęcony na pomoc (sprzątanie) niczego go nie nauczył i jak lubi żyć w nieładzie to jego wybór. W tym temacie nie doszlibyście do porozumienia. A żyć bez łazienki? Zupełnie sobie nie wyobrażam. Wiem, że czujesz ulgę, a jednocześnie pewien dyskomfort. Rozstania nie zawsze wychodzą nam tak, jakbyśmy tego chcieli. Powodzenia Gabrysiu!
calineczkazbajki
9 sierpnia 2011, 00:12no i dobrze sie stało , bo tak jak piszesz , chleba by z tego nie było :D