Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I po urlopie i kłopotach,ale zawsze są inne...


 Mam zaległości.Więc w skrócie postaram się streścić ostatnie dni.
Co do diety-od pobytu Betiny i jej syna w moim domu i częstych wypadów do Agi było słodko i niedietetycznie.Potem emocje opadły po powrocie B.do swojego domu i jej rodziców i zaczęłam sobie dogadzać niestety.Efekt był opłakany-dwa ważenia zawaliłam i mam nadmiar nawet nie wiem ile.
Był basen z R.i wspólne wyprawy rowerowe w nieznane mi okolice-zwykle po 20-25km co drugi dzień.
Wcześniej rozstaliśmy się z R.w zgodzie i mieliśmy zostać tylko przyjaciółmi,jednak taki układ nie jest dobry dla nas.Podczas jednej z wypraw sygnalizowałm mu,że to się zmieni,że jeśli ludzie chcą ze sobą być to wymaga to kompromisu i dyskusji na różnych płaszczyznach,ale miałam wrażeniem,że nie docierało to do niego.W środę na gg zaczęło się od żartu,ale skończyłam na poważnym pytaniu-"czy naprawdę chcesz bym została tylko twoją koleżanką?'"nie chcę cię zranić jeśli kogoś poznam bo zmiany są wtedy konieczne"".Ciężko mu ze mną rozmawiać ,ale zwykle pisanie lepiej mu wychodzi.Jednak to pytanie na wieczór było dla niego trudne i postanowił,że powie mi to osobiście-więc w piątek była ta rozmowa.
stwierdził,że nie wie dlaczego tak postąpił i postanowił się ze mną rozstać,że ja mam inny charakter(no to mu powiedziałam,że ludzie zwykle mają odmienne charaktery,i to ,ze jestem bardziej energiczna to lepiej bo jak dwa ciućki się spotkają będzie gorzej),że jego brat...-i tu się zaczęło-ogólnie mówiąc brat wykorzystuje jego ugodowy charakter i tak od śmierci matki nie opłaca żadnej opłaty typu:prąd,woda podatek ,nawet węgiel swój z kopalni sprzedaje a Romkowi podbiera.
Poradziłam mu,że ma napisać bratu list (skoro rozmowa kończy się na klnięciu)w którym mu wyjaśni co mu nie pasuje i napisze jakie ma propozycje zgodnego układu-czyli osobne liczniki na prąd i wodę i wspólne opłaty podatku po połowie,a w razie nie przystania na takie propozycje ma złożyć sprawę do sądu o podział majątku i ma ze sobą zabrać dokumenty z opłat jakie sam robił przez lata(nawiasem mówiąc to dawno miał tak zrobić)Boję się tylko,że to się na mnie odbije,bo jednak są braćmi i mieszkają razem.
Tak więc brat R.zdominował całą rozmowę ,ale zadałam mu pytanie,czy zawsze będzie się na brata 40-to letniego oglądał i poświęci dla niego swoje oszczędności i życie?
Spytałam czy chce być moim kolegą tylko czy....niech nazwie to swoimi słowami co czuje.
No i wreszcie powiedział,że chciałby,żeby było jak poprzednio.
Więc od piątku znowu dajemy sobie buziaka na powitanie i pożegnanie i znowu jest jak było.
Wiem,że nie będzie lekko,ale czuję jakieś rozrzewnienie jak rozmawiamy i jak go widzę-sama nie wiem skąd się to wzięło skoro nie jest w moim typie.
W sobotę jedziemy na złaz górski więc fotki wkleję.


  • mikrobik

    mikrobik

    1 września 2011, 18:00

    Kompromisy są potrzebne w każdym związku, bo inaczej nie wytrzyma próby czasu. Nie jestem pewna, czy powinnaś ingerować w sprawy rodzinne, skoro Ciebie bezpośrednio nie dotyczą. To sa już bardzo dorośli chłopcy, do tego bracia i sami powinni swoje problemy rozwiązywać. Nie wydaje mi się, aby ten układ się zmienił skoro funkcjonuje kilka lat. To chyba sprawa charakterów, a te w tym wieku raczej się nie zmienią. Ja też trzymam kciuki, aby Ci sie wreszcie ułożyło.

  • Bogusia29

    Bogusia29

    31 sierpnia 2011, 21:41

    Trzymam kciuki.