No to poszłam na jeden dzień do pracy i na szczęście mam teraz 2 dni wolne,bo już wieczorem po kąpieli miałam dreszcze.
Chyba mam uczulenie na pracę ,a raczej na głupotę co niektórych osób,a zwłaszcza pani dyrektor-typowa blondi z mózgiem jak orzeszek i kłamliwym językiem
Szkoda,że nie byłam świadkiem tej rozmowy ,bo bym nie wytrzymała i wygarnęła tej bździągwie durnej.
Zamiast motywowac ludzi do pracy to gada głupoty i skłóca załogę.
Ponoć miała powiedzieć przy szefowej ,że jesteśmy leniwi,rozpuszczeni itp,
Śniadaniowa dała niedawno wypowiedzenie -jest nią młoda nasza była uczennica,która zastąpiła swoją chorą matkę na tym stanowisku.Chodziła do pracy i uczyła już jakąś nową panią się oswoić z pracą,ale od dziś już nie chodzi ,bo sie nieźle wnerwiła na dyrę-wcale się nie dziwię.
Ponoć powiedziała jej ,"jak możesz się zwalniać -ja przyjęłam twoją mamę bo byście na chleb nie miały"-ręce opadają.
No i efekt jest taki,że od dziś my kucharze mamy chodzić na śniadania z nową,zamiast robić swoje w innych godzinach-Szkoda,ze pani dyr.nie zasmakowała tego lenistwa zwłaszcza dziś i jutro robiąc śniadania na 101 osób + pakiety suchego prowiantu na 65 osób.
Mam ochotę utrzeć jej nosa-Podobno ona wykupuje sobie pakiet na jedzenie dla siebie i czasem jej maż też u nas je,ale ja się pytam skoro tak jest na prawdę to dlaczego nie musimy robić notatek co i kiedy i za ile je.
Pewnie się wszyscy nie wychyla bo mają swoje na sumieniu(albo piją ,albo co innego).
Najlepiej byłoby gdybyśmy zaczęli notować to jedzenie i jeszcze kilka fotek z ukrycia by się przydało jak je,zeby jej zamknać usta.Ciekawe jakby takiego maila dostała szefowa-hihi-nie mogłaby się wykpić,ale sama nie zamierzam kruszyć kopii o własne racje.
Co do odchudzania-postanowiłam,że bedę robiła porównania co miesiąc ,więc 3 listopada ważenie i mierzenie+ to ile ćwiczyłam(wiele tego nie będzie bo jestem teraz osłabiona na maksa.
Poprzedni tydzień to ledwie 16km na rowerku+2500m pływania żabką
Kilka brzuszków.
W sobotę mam iść na chrzciny Maji(córki mojej siostrzenicy)
Aga ma mieć ślub pod koniec października i też mnie zaprasza,ale jest pod znakiem zapytania,bo w sobotę opijałysmy własnie wyprowadzkę jej przyszłego męża do Rodziców-ponoć ogólnie się zgadzają,ale jego rodzina jej nie akceptuje i tu się cała rzecz rypła.
Przy okazji popijawy z nią i jej przyjaciółką stwierdziłyśmy,że cos nie tak jest z Beti znowu-mamy obawy,że znów się nie leczy i nie chodzi na terapię-do teraz czekam na informację od Agi bo miała z mamą Beti gadać.Ciekawa jestem,czy B.jeszcze pracuje-a tak się już dobrze zaczęło układać-dostała pracę,leczyła się wróciła do zycia i pewnie znów doła złapała.
Olcia1975
4 października 2011, 21:18Kuruj się, kochana i wracaj do zdrowia! A co do diety to ja zaczęłam sobie notować co poniedziałek wszystko, zwłaszcza wagę, bo wtedy nie odpuszczam sobie w weekend :) Powodzenia!
Dana40
4 października 2011, 20:21Och u ciebie tyle się dzieje Gabi.
Gabigrazyna
4 października 2011, 19:43Praca jest szkodliwa dla zdrowia.